Z dumą pragnę ogłosić, że uruchomiłem mojego bloga na nowo na innej platformie, na którą niniejszym serdecznie zapraszam. Od dziś Qbalę Kapelusza znajdziecie tutaj:
środa, 20 marca 2019
Przeprowadzka
Z dumą pragnę ogłosić, że uruchomiłem mojego bloga na nowo na innej platformie, na którą niniejszym serdecznie zapraszam. Od dziś Qbalę Kapelusza znajdziecie tutaj:
poniedziałek, 19 marca 2018
Nie rozumiem – Niedziela bez handlu
Z uwagi na moją ostatnią sprawność ograniczoną, udałem się
na czas jakiś do domu rodzinnego, do ojczyzny kochanej, do Polski. Gdzie dane mi
było przeżyć wyjątkowy dzień. Bo oto 11. marca odbyła się pierwsza bez handlu
niedziela. Niehandlową spotkałem akurat w stolicy dolnośląskiego, przepięknym
Wrocławiu. Jakież było moje zdziwienie, gdy niedzielnym popołudniem, gdy dreptałem sobie z
kościoła, moim oczom ukazała się długa, aż po chodnika kraniec, do
monopolowego kolejka. Nie lepiej wcale było w żabkach na rynku czy też na
stacjach benzynowych. Swoją drogą, co to za szalony pomysł, żeby czekać pół
godziny w kolejce na stacji, aby zapłacić za benzynę, bo tabun ludzi kupuje
hot-dogi, chipsy, żelki i wszystko inne, co nie jest paliwem. (samochodowym
paliwem, coby jasność nastąpiła)
środa, 8 listopada 2017
Rozprawka maturalna
Ostatnimi czasy, chcąc pomóc bratu w języku polskim (Tak, nie było nikogo lepszego), popełniłem rozprawkę na język polski do 2 klasy liceum. Gdy ja uczęszczałem do tego przybytku, zazwyczaj za prace pisemne otrzymywałem ocenę dostateczną. Oto najgorzej oceniona praca z polskiego w mojej karierze ucznia. (człowiek óczy się całe życie) A co wy sądzicie? Jak ocenilibyście moją rozprawkę? Dodam tylko, że w tekście rozprawki udało mi się bezbłędnie przewidzieć jej ocenę. Zapraszam do lektury, temat i tekst rozprawki poniżej.
poniedziałek, 17 lipca 2017
Prawo Much
Uwaga: Pada tutaj, przez
niektórych uważane za wulgarne, słowo „gówno” i robi to wielokrotnie. Przepraszam
z góry za to niewychowane słowo, które, mimo moich usilnych próśb, jednak pada.
Niniejszym również oświadczam, że słowo to oznacza inaczej „kupa”, „kał”,
„stolec”, ale z pośród w.w., najlepiej pasowało do charakteru wpisu.
W pokoju lata mi mucha. To wredne stworzenie, które w
przerwach od jedzenia kupy, zabawia się kosztem człowieka. Ta konkretna, jak i jej
poprzedniczki, oraz wszystkie muchy, które w moim krótkim życiu poznałem,
czerpie niewyjaśnioną przyjemność ze zmuszania człowieka by robił sobie
krzywdę. Lata wokół człowieka, a gdy tylko ten straci na chwile
zainteresowanie paskudnym gównojadem, siada człowiekowi na człowieku zmuszając
go tym samym by w owym miejscu dotknął człowieka człowiekiem. Ten w swojej
głupocie, nie podejrzewając podstępu, próbuje zrobić to jak najszybciej, z nadzieją,
że zabije paskudę. Chwila skupienia i … TRZASK! Mucha odleciała a podmiot ponownie sam się bije, tym razem w lewe ucho. Teraz następuje oblot muchy dookoła
człowieka – Mucha zastanawia się, w co ma się on teraz uderzyć.
czwartek, 13 lipca 2017
Cogito ergo sum
Moja
praca polega na myśleniu, więc myślę i za to mi płacą. Skończyłem
wyższe studia, więc nic w tym dziwnego, że muszę w pracy myśleć. Niektórzy
uważają że studia uczą zawodu. Błąd… gdybym po skończeniu medycyny, miał tak
obszerną wiedzę w temacie, jak ta którą nabyłem na moich studiach, bałbym się
podejść do pacjenta. Na szczęście skończyłem politechnikę. Wiedza którą tam
przyswoiłem to zaledwie podstawa tego czego potrzeba w życiu zawodowym. Zawodu
uczysz się przez pierwsze lata pracy, a zaczynasz od tego, że nie zawsze jest tak jak uczą tego na studiach i wtedy trzeba improwizować = myśleć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)